22 lipca 2010

Monogem cz. I (SMS Agi do Andrzeja, 08.05.2008)

Oto biegną karaluchy,
mają czułki jak z rzeżuchy.
W pełnym pędzie biegną snadnie,
myślą, że je co dopadnie.
Miną góry i roztoki,
by się wznieść ponad obłoki,
bo choć skrzydeł im brakuje,
bez nich pięknie też wzlatuje
ta rodzina karalusza,
która mnie do wiersza zmusza.
Jakim robią to sposobem?
Jest niejasne - jak monogem,
który właśnie wymyśliłam,
gdyż na rym się tu wysilam.
Z monogemem trudna kwestia:
nie wiem, co to jest za bestia.
Może narząd, może robot,
całkiem to poważny kłopot.
Może jest to urządzenie,
dla każdego w dobrej cenie,
może przed nim to w popłochu
karaluszego motłochu
wieją chmary w dzikim pędzie...
Co to będzie, co to będzie?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz